top of page
Szukaj
  • Ewa Biel

Osadź się w Sercu





Ten tekst powstał w 2020 roku. Jest aktualny także dzisiaj.


Kilka lat temu miałam sen… Polna droga wijąca się wśród pól. Ciemne złowrogie niebo, co chwila rozrywane błyskawicami i grzmotami. Pośród tego, w oddali powodzie i trzęsienia Ziemi, oceany wlewające się do miast, wybuchające wulkany. Stoję zagubiona i przerażona wobec katastrof, których jestem świadkiem. Nie ma dokąd uciec, gdzie się schować. Coś tu nie pasuje, w świecie, którym jestem, coś się nie zgadza. Odwracam się i na wzgórzu stoi dom. Zza drzwi wychyla się dwóch mężczyzn. To oni reżyserują ten spektakl. Jestem w cudzym scenariuszu, w filmie, który nie jest moim. Nie chcę dalej tu być. Na wzgórzu widzę studnię z błękitną świetlistą wodą. Bez zastanowienia do niej wskakuję. Płynę w głąb krystalicznej wody. Czuję ogarniający mnie błogostan. I znów jestem na tej samej drodze, wijącej się wśród pól. Błękitne niebo, światło słońca, wokół kwiaty, piękne, wielobarwne, spokój i śpiew ptaków. To samo miejsce, ale inny świat.

Każdego dnia wybieramy jaką podążymy drogą. Czy wciągnie nas wir szaleństwa tego świata, czy wybierzemy drogę serca. To, co zasilamy zostaje wzmocnione. Więc może zamiast walczyć, zasilmy świat w jakim chcemy żyć. Z wielowymiarowością świata spotykamy się na co dzień. Możemy powiedzieć: kocham, możemy powiedzieć: nienawidzę i już osadzamy się w którejś wersji siebie. Nasza świadomość właśnie wyzwala się z utożsamień, przywiązań, uwalnia się ze starych, już nieprzydatnych wzorców, wyplątuje się z pajęczej sieci. Zanurkuj w swoje serce i daj uwagę Obecności, którą jesteś, zamiast realizować cudze scenariusze i karmić je energią. Skup uwagę na chwili obecnej, osadzaj się w Ciszy, najczęściej jak potrafisz.

Kilka lat temu miałam sen… Stoję na wzgórzu wśród ruin starego zamku. Widać jeszcze resztki jego potęgi. W dole łany złocistych zbóż. Błękitne niebo, brzęczenie pszczół i śpiew ptaków. Sielsko. Spostrzegam nagle, że wśród łanów zbóż pojawia się czarny, drgający punkt. Za chwilę następny i następny. Z chwili na chwilę jest ich coraz więcej. Łączą się w plamy i już za chwilę złociste pola pokryte są ogromną złowrogą, czarną falującą płachtą. Dzieje się to błyskawicznie. Niebo staje się szare, milkną ptaki. Jest przerażająco. Cały ten pochód Ciemności zbliża się do wzgórza, na którym stoję, tak szybko, że nie jestem w stanie nic zrobić. Ciało jest sparaliżowane. Znikąd ratunku. Gdy przyglądam się falującej w dole Czerni zaczynam widzieć pojedyncze postacie, upiorne, nieludzkie. Ich jedynym celem jest niszczenie i pochłanianie. Nie mają żadnych uczuć. Widzę jak pierwsi z nich zaczynają wspinać się po skarpie i za chwilę mnie dosięgną. Słyszę głos: skieruj uwagę na serce. Zanurz się w nim i otul energią serca, tych którzy nadchodzą. Zagłębiam się w sercu, z którego zaczyna płynąć jasność. Jestem spokojem, który wypełnia przestrzeń przede mną. Postacie, które już dosięgały moich stóp, rozpadają się w pył. Dzieje się to lawinowo. Jasność rozświetla całą Ciemność. I znów jest spokój, błękitne niebo, złociste pola, śpiew ptaków. Jestem.

Istnieje jedna droga uwolnienia się z tego filmu - droga serca. Walka pobudza walkę. Naszym pierwotnym stanem jest spokój. Energia serca, spokój - to najlepsza ochrona. Świadomość, którą jesteśmy zaczyna widzieć Siebie. Przenosi uwagę z obrazów i rozgrywanych spektakli, uwalnia się z odgrywanych ról. Ten świat chce ją zatrzymać. Pomóż w procesie osadzania się w Źródle. Nie podążaj za myślami, tylko bądź, osadź się w Ciszy, skieruj uwagę na siebie i obdarz się miłością.

Kilka lat temu miałam sen… Las, jaskinia, pod którą zgromadziło się wiele osób. Szmer rozmów, wyczuwalny niepokój i oczekiwanie. Wewnątrz na samym dnie jaskini uwięziony jest Człowiek. Widzę jego obraz. Przywiązany do pala, wycieńczony, u kresu psychicznej i fizycznej wytrzymałości. Trzeba go uwolnić, ktoś musi mu pomóc, sam nie da rady. Pada na mnie. Idę. Wchodzę w Mrok, wilgoć, szelest skrzydeł nietoperzy. Tu nic nie może być zobaczone. Można tylko czuć, zdać się na intuicję. Co chwila coś lub ktoś przebiega, czuję na ciele wilgotny dotyk, ale mimo wzmagającego się lęku, idę dalej. Czuję wspierającą Obecność, wszelki lęk znika. Pojawia się spokój i światło, które rozświetla mrok. Człowiek został uwolniony, wyprowadzony na świat(ło).

Istota ludzka została zniewolona. Pozbawiona wiedzy o swojej mocy. Uwikłana w destrukcyjne przekonania, instynkty, emocje, zapomniała kim jest. Każdy z nas przechodzi przez proces wyzwalania się z iluzorycznych ograniczeń i musi dokonać tego sam. Poprzez każdego z nas te nisko wibracyjne energie są transformowane. Nowe, to odkrywanie nowego wymiaru – naszej nieograniczoności, ale by to się stało, potrzebna jest otwartość na wszystko. Dlatego nie uciekaj przed emocjami, nie zagłuszaj ich koncepcjami i teoriami. Jeżeli się boisz, to spotkaj się z lękiem, który odczuwasz. Daj mu uwagę pełną spokoju i czułości. I po to też, zaistniała obecna sytuacja, by lęk, strach, ukryty w głębinach, wypłynął na światło dzienne, nie tylko w wymiarze jednostkowym, ale także globalnym. Ty odczuwasz lęk, więc Ty możesz coś z nim zrobić. Tylko tak, nie uciekając przed tym, czego się boimy, odzyskujemy wolność.

Wszelka walka rodzi się na poziomie dualnego umysłu. Poza nim jest Spokój i Cisza, z której wszystko się wyłania: Ty i ja, oni i my historie, które rozgrywają się na naszych oczach, sny o walce Jasności i Ciemności.

Daj uwagę sobie – wiecznej Obecności. Wszelkie historie i sny przemijają, a Ty trwasz w swojej nieskończoności.


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page