
Często pojawia się w nas myśl, że powinno być w naszym życiu inaczej, że nie jesteśmy wystarczający.
Współczesna kultura promuje ciągły rozwój osobisty, nieustannie podsyca w nas przekonanie, że powinniśmy się zmieniać, rozwijać, zdobywać nowe umiejętności.
Czy jednak zastanowiłeś się, dlaczego wciąż zdarza Ci się czuć, że coś jest nie tak? Mimo wielu lat pracy ze sobą, wciąż pojawiają się myśli o twojej niedoskonałości, poczucie braku i niespełnienia.
Wszystkie dążenia do "ulepszenia siebie" są formą odrzucania tego, co już jest w tej chwili i co jest doskonałe. To jedynie iluzje umysłu, które przesłaniają rzeczywistość. Na przykład: zamiast doświadczać chwili obecnej, zamartwiasz się o przyszłość lub wciąż analizujesz przeszłość. Zamiast cieszyć się z tego co robisz, stwierdzasz, że jest to niewystarczające…
A co, jeśli rozwój nie polega na dodawaniu kolejnych warstw, lecz przeciwnie na ich zdejmowaniu. To nie kolejne techniki, warsztaty i nawyki sprawią, że staniesz się sobą – jesteś sobą już teraz i w każdej chwili. Już teraz jesteś doskonały.
Tożsamość, jaką uznajemy za „ja”, jest konstrukcją opartą na przekonaniach, które odziedziczyliśmy, przyjęliśmy za prawdziwe w wyniku doświadczeń, wychowania i interakcji
z innymi.
Jednak ta konstrukcja często działa jak filtr, który ogranicza nasze postrzeganie rzeczywistości i nas samych. Jeśli budujemy kolejną tożsamość, starając się „poprawić” czy „ulepszyć” siebie, to wciąż działamy w ramach tych samych mechanizmów – przyjmujemy nowe przekonania i tworzymy nową historię na swój temat. Podążamy za nią, wierząc, że to prawda o nas, zakładamy kolejne maski, odgrywamy kolejne role, nie zauważając, tego co najistotniejsze - naszą prawdziwą naturę – świadomą obecność, którą jesteśmy.
Gdy pozwalamy wszelkim schematom i przekonaniom się powoli rozpuszczać, odpadają kolejne iluzje i docieramy do czegoś głębszego – do prawdy o sobie. Nie jest to prawda intelektualna, żadna nowa idea, którą można uchwycić umysłem, lecz bezpośrednie doświadczenie tego, kim jesteśmy.
Odkrywamy, że nie jesteśmy jedynie rolą, nazwiskiem, historią czy ciałem – że to wszystko to tylko warstwy, które przykrywają naszą prawdziwą naturę. A ta natura jest nieograniczona, cudowna. Jest czystym istnieniem, wolnym od przymusu bycia „kimś”.
To odkrycie przynosi ze sobą wytchnienie od nieustannego dążenia do rozwoju. Nagle uświadamiamy sobie, że nie musimy starać się być "lepsi", bo nie jesteśmy wadliwi. Nie musimy kurczowo trzymać się żadnej tożsamości, ponieważ to, kim naprawdę jesteśmy, jest już pełne, kompletne i wystarczające.
Ewa Biel
To jest prawda , która wyzwala...Dziękuję , kochana....